CICHY pisze:
jak ta współpraca wyglądała w rzeczywistości, przyjażn kwitła
Ja myślę , że w naszym lokalnym wymiarze kwitła właśnie. W sensie ogólnonorodowym pewnie mniej - bo tam wkraczała polityka...
Pamiętam znajomych mojej mamy (pracującej w NRD b.długo) i ich ładną córkę Klaudię - zabrali nas na wycieczkę do Oybin co w owym czasie było prawdziwą ciekawostką. Ganiałem za Klaudią i jako 10-letni łepek byłem gotów wziąć z nią ślub
Potem jako 18-to latek pojechałem w wakacje na OHP do Zodel. Z okien szkoły widziałem Lasów , a do 14.00. zasuwałem w ichnim PGR-rze zbierając ogórki. Dyskoteki były w Zwei Linden - wtedy to był szał.
Następnie ze szkoły również pojechaliśmy na jeden dzień do pracy - akurat też Zodel. Tym razem rabarbar - całe hektary rabarbaru... Pięknie było...
Amatorzy piwa pili niemiecki browar , który przy naszym wrocławskim był prawdziwym rarytasem...
A dziewczyny niemieckie? Po mocnej segregacji źle nie było
Fajnie powspominać
