Nie wiem co masz na mysli. Ale taka jest kolej rzeczy, jezeli jakis informatyk jest dobry,
to wybacz ale w zgorzelcu nie ma czego szukac. Zreszta informatyków i tak nie zjednasz,
"co drugi to lepszy".

pozdr.

pomyślałem ,że jesli coś większego zacznie się w Zgorzelcu (Goerlitz) dziać, to na różne inicjatywy i pomysły, projekty będzie możliwe wsparcie i kasa. to jeszce nic pewnego i pewnie samemu bez niczyjej łaski , z pożytkiem dla wszystkich coś takiego także można robić. Nie chodzi czy w ramach 2010, czy 2150 hehe

Mi ze wzgledami tego miasta 2010 chodizlo o cos innego.
Wydaje mi sie ze impreza zwiazana z demsceona powinna nawiazywac w jakis sposob do filozofii samej swceny.
A faktem jest ze stroni ona od swiata komercyjnego, wrecz unika go, chociaz ostatnimi czasy probuje sie ja skomercjalizowac poniewaz ludzie zwyczajnie potrzebuja coraz wiecej kasy. Ale samo to, ze scena jest czyms odrebny, w pelni nie4zaleznym, niekomercyjnym i nie koniecznie darmowym dla uczesntikow pokazow mocno daje sie we znaki, kiedy pomysle o imprezach towarzyszacych lub, o demoscenie jako czyms takim. Nie mysle ze to zly pomysl, bo i calkiem trafny i logiczny. Mimo to nawiazanie do logiki i stosunku scenowcow do swiata, pokazanie to ich oczami moglo by zwiekszyc efekt prezentacji czegos takiego

tuka: oczywiscie masz racje, Ci co cos potrafili jezeli mogli juz wyjechali, Ci co zostali zamiast sie bawic pewnie robia cos po cichu w domu, i chyba masz racje ze nie mialo by to sensu. Bo wtedy taka spolecznosc chcieli by tworzyc Ci "lepsi od lepszych" co kompletnie mijalo by sie z celem.

neandertalski: moze w to nie wierzysz ale wielu znich pracuje zeby utrzymac dom itp. Nie koniecznie w zawodzie, ktory potrafia wykonywac najlepiej. Czesc z nich tez wyjechala, a wierz mi ze na polu informatycznym Zgorzelec ma pare inteligentnych i obeznanych w temacie osob.

mi się wydaje, że skomercjalizowana demoscena to niebyłoby już to, natomiast bez kasy będzie się to rozwijac wolniej, niż gdyby kasa była, czyli kompromis. Kompromis na tyle, na ile możliwy, aby zachować charakter tego nurtu. Ale odkrywczą myśl napisałem , w końcu wszystko podlega tym samym regułom: żeby się nie sprzedać i rozwijać w tym kierunku, w którym chcemy a nie jak chcą inni, którzy chcieliby na tym zarobić

...

Zle ich rozumiesz. Oni to robia dla swojej satysfakcji stad szczerze,
maja gdzies jakies inne imprezy. Jakbys moze z kims pogadal, to
by sie ktos znalazl, kto by to jednak zorganizowal - raczej przeszkody
by nie bylo - ale po prostu sie nie chce.

A temat skomercjalizowania to lepiej pozostawmy w spokoju.
Kazdy chce zyc

pozdr.

...

A to żeś przygarnał.

Scena istniała na długo zanim jeszcze ktokolwiek
w Polsce o internecie słyszał.

Wiesz jak ja się wkreciłem? Przez Telegazete na TV.
A potem to się już słało dyskietki pocztą i takie tam.
Jak kupiłem modem to jeszcze BBSy były. Najbliższy
"scenowy" był we wrocławiu, szum go prowadził.
Ale, że połączenia i tak były drogie więc dalej słało
sie dyskietki pocztą i takie tam. "swapowało".
Każdy coś tam robił, sklecało się to a potem pokazywało
na party - oczywiscie, gdzie byla juz konkurencja.
I tylko w tym celu to sie robilo! Nikt nie liczyl na zadne
zarobki albo zeby to zobaczyl caly swiat - nic z tych rzeczy,
wrecz przeciwnie, dobrze bylo, gdy subkultura byla zamknieta.

Zawsze to robili dla siebie i tyle! A nie dla internetu.. pfu..

Tak wiec - nie mieszaj w to internetu.

Nie wiem dlaczego tak trudno Ci to zrozumiec.


pozdr.

...

...

Rozpasane teksty piszesz. Ci sie chyba nudzi w pracy, co?

pozdr.

...

przepraszam.. eh sorry , że wrócę do poczatku,

pytanie precyzujące:
miasto, czy jego mieszkańcy :

no i: Wesołych Świąt, bo to już lada moment

jakie miasto tacy mieszkancy

jaki kraj, tacy terroryści..
powiedziałbym raczej: jacy mieszkancy, takie miasto , ale, zdaje się, że to nie ten wątek..