Niestety to posunięcie to strzał do własnej bramki. W prawie polskim nie występuje definicja osoby publicznej, jednak oczywistym faktem jest, że jeżeli ktoś stara się o stanowisko publiczne to z chwilą podjęcia działań mających na celu uzyskanie stanowiska staje się osobą publiczną i traci tym samym status osoby prywatnej.
Trochę wstyd, że osoba starająca się o tak wysokie stanowisko pochopnie podejmuje nieprzemyślane kroki, które tym samym osłabiają jego pozycję wśród wyborców...
treść protestu:
http://zinfo.hostings.pl/al3xand3r/prot ... debata.jpg
oto wyrok sądu:
http://zinfo.hostings.pl/al3xand3r/post ... debata.jpg
smutne ale prawdziwe: czyli błędy merytoryczne protestu:
"Przebieg dyskusji za zgodą ustną obu kandydatów nagrywany był przez Aleksandra Piturę prowadzącego (...)"
-> kandydaci nie byli pytani o zgodę, a jedynie poinformowani o tym, że materiał jest nagrywany
-> nie ja nagrywałem tylko Telewizja Lubań Bolesławiec na moje zlecenie i TV Tomków
-> Pitura to nazwisko obce i nie jest odmieniane
"Przy czym zgoda na rozpowszechnianie nagrań z debaty dotyczyła jedynie jej publikacji na stronie internetowej
www.zgorzelec.pl oraz telewizji kablowej Tomków sp z o.o. (...)"
-> zgoda ? było o tym już akapit wyżej
->
www.zgorzelec.pl - strona nie istnieje, a nawet jeśli to nigdy nic nie miała wspólnego z debatą - pewnie miało tu być
www.zgorzelec.info, ale ktoś kto pisał protest widać z internetem ma tyle do czynienia co ja z astronomią.
"Ponieważ dnia 16 listopada 2006 roku uzyskałem wiarygodną informację, ża Pan pitura zbył się na rzecz KWW Porozumienie Ponad Podziałami oraz Urzędu Miasta w Zgorzelcu (...)"
-> prawa do rozpowszechniania nie zostały sprzedane komitetowi, tylko Urzędowi Miasta w Zgorzelcu, zatem ta informacja jest tak wiarygodna, że nieprawdziwa.
"zwróciłem się pisemnie (...) z zakazem rozpowszechniania mojego wizerunku w taki sposób"
-> i zapomniałem (nie byłem w stanie) wskazać konkretnej podstawy prawnej, która by określała ten czyn jako niedozwolony...
Szczerze, nie chce mi się dalej pisać, bo ręce opadają...