a ja ciekaw jestem, czy ktokolwiek wpisujący się w tym wątku mieszka na ujeździe w okolicy cmentarnej? tak się składa, że ksiądz o którym mowa robi dosyć sporo dla tzw lokalnej społeczności, poza tym grunt o którym mowa zdaje się jest dosyć parszywy - chodzi o podmokłe łąki obok, letnią porą meszki tną jak osy, no i obok stary cmentarz.
jeżeli już coś miałoby w tym miejscu powstać to może niech to będzie kościół? choć każdy kij ma dwa końce - przerobienie poniemieckiego cmentarza na parafialny, moim zdaniem jest dosyć śliskie...
a co do religii w szkole, uważam, ze prostą powinna być zasada w przedszkolach i podstawówkach, ze uczy tam się tylko tych przedmiotów, które sa dla wszystkich dzieci - koniec, kropka. w szkołach średnich może być sobie religia wybieralna, ale w przedszkolu czy podstawówce????

No właśnie nie rozumiesz aspektu psychologicznego całej sprawy - kiedyś się szło do kościoła na religię. To było coś.

Ja swoją droga zawsze chodziłem na religię do innej parafii i nie ze swoją klasą - i jakoś odnajdywałem w tym same plusy - choćby w postaci nowych znajomości. W szkole średniej to w ogóle chodziłem z Ogólniakiem - bo tam same dziewuchy w klasach były


PS. Naucz się cytowania na forum.




Wspominałem już - takich ludzi się obawiam




Ano właśnie


Pozdrawiam

Jedni szli do kościoła, inni zatrzymywali się gdzieś w okolicach. Nie obowiązywała dyscyplina szkolna, modny był słonecznik, a za wygłupy ksiądz nie mógł wysłać do dyrektora. Obecni rodzice mieli podobne podejście do wielu rzeczy, jak teraz ich dzieci. Ale jak w mieście były tylko dwie parafie (obecnie pięć), to mogło się wydawać, że jest nas więcej. Mam wątpliwości, czy było to coś, czy w myśl przysłowia: "nie pamięta...". Popieram taki rodzaj działań Kościoła, który integruje małe parafialne społeczności. Budowa kościoła, placu zabaw, często boiska jest właśnie takim sposobem integracji.

Ja również - dla jasności Tylko wolałbym żeby nie było to z moich (pośrednio) pieniędzy.



To już kwestia ich wiary - ja w tym wieku chodziłem jednak do salki katechetycznej i słuchałem miłej siostrzyczki , która potrafiła nas zająć swoim tematem. I wtedy nie było kłopotu typu:

Bo to przecież objaw bezsilności był zawsze.

Inne czasy , inna młodzież - tak mi się teraz wydaje - tylko pytanie czy taki przymus chodzenia na tego rodzaju zajęcia do czegoś mądrego prowadzi...I druga strona medalu - księża też mają problemy z nauczaniem w szkole - coraz głośniej o tym się robi.


Z mojej strony EOT - dziecko chodzi na religię i targa 2 książki do tejże - nie chciałbym żeby za karę coś jeszcze miała nosić

jestesmy spolecznoscia. jedni chca by z ich pieniedzy byly finansowane koscioly, a drudzy potrzebuja sal widowiskowych i jakubow

wracając do wątku: jestem za równym traktowaniem katolików, niewierzących, kupujących ziemię dla potrzeb kultu religijnego i tych, którzy chcą na niej postawić np supermarket.
Każdy inny sposób prowadzi do irytacji, niesprawiedliwości, korupcji i niezadowolenia.
Bez względu na to, czy się świat widzi w kolorach czarnobiałych, odcieniach szarości, czy w full kolorze.

bombas och marzenia, marzenia

Mieszkam na Ujeździe lecz nie znam księdza, o którym piszesz. Zapytaj więc przy okazji jak deklaracja księdza co do budowy boisk ma się do obietnic pana Malinowskiego, który w ramach budowy ostatniego etapu obwodnicy obiecuje min. budowę boiska do kosza dla mieszkańców ul. Cmentarnej.

tak się składa, ze ja przynajmniej Pana Lewandowskiego - czyli księdza o którym wszyscy tutaj tak dużo wiedzą - widziałem na oczy a nawet z nim rozmawiałem. mało tego nawet byłem kilka razy w okolicy spornego terenu i wydaje mi się, ze boisko to tam już jest od dawna :/ podobnie jak boisko przy kaplicy w Tylicach, które też jest jego zasługą.
jestem ateistą i nie lubię kościoła katolickiego, nie jestem też do końca przekonany do całej tej sprawy, ale pomimo tego jestem zdania, ze skoro mamy o czymś rozmawiać to rozmawiajmy a nie podkręcajmy.
z tego co wiem ksiądz ów potrafił całkiem nieźle zintegrować swoją parafię, ludzie mu pomagają, jeżdżą razem na wycieczki zwane pielgrzymkami, które on organizuje i wszyscy są zadowoleni. organizują wspólnie pikniki przy obecnym "tymczasowym" kościele na których np dzieciaki za darmo i pod okiem instruktora mogły zasiąść w siodle i zobaczyć jak to jest jechać na koniu.
poza tym z Panem Lewandowskim jako EO swego czasu dogadywaliśmy zrobienie w części starego cmentarza, którym on prawdopodobnie będzie zawiadywał - czegoś w rodzaju lapidarium z resztkami pomników poniemieckich ze Zgorzelca i okolic. nie wiem do końca co z tego wyjdzie, zobaczymy...

Potwierdzam słowa Neandertalskiego. Ksiądz Sławomir wykonuje sporo pożytecznych rzeczy dla okolicznych mieszkańców.
Ja również w miarę możliwości staram się wspierać ks. S. Lewandowskiego podobnie jak moi sąsiedzi. To człowiek pełen pomysłów i bardzo dobry integrator dzieci, młodzieży i starszych.