Z głównej:
Cytuj:
Tuż przed godziną 15 na portalu prw.pl pojawiła się informacja o tym, że Andrej Urlep - główny trener Turowa podał się do dymisji. Zaraz po tym, jak prezes klubu zdementował to doniesienie w wywiadzie dla naszego dziennika, informacja zniknęła ze strony PRW.
Zdaniem PRW, po wczorajszym treningu miało dojść do rozmowy trenera z zawodnikami, w której padło pytanie dotyczące dalszej współpracy. Ponieważ większość odpowiedzi była negatywna trener miał podjąć decyzję o zakończeniu współpracy.
Doniesienie dementuje Prezes Klubu Turów Zgorzelec S.A. - Jan Michalski:
-Nie ma żadnej dymisji Andreja Urlepa. Nie wiem także skąd Polskie Radio Wrocław wzięło taką informację. Nie mogę komentować rzeczy, które się dzieją na treningach, ale wiem, że trener zostaje. Obecnie Pan Urlep znajduje się poza Zgorzelcem, jednak do klubu nie wpłynęła żadna dymisja. W związku z tym nie możemy nawet rozpatrywać takiej ewentualności.
Informacja Radia Wrocław może mieć w sobie dużo prawdy, bo już wczoraj (poniedziałek) w godzinach wieczornych do redakcji naszego dziennika wpłynęły podobne informacje. Zdaniem czytelników w trakcie treningu Urlep miał rozdać zawodnikom karteczki zarządzając tajne głosowanie. Ponieważ większość z nich nie wyraziła dalszej woli współpracy ten miał się odwrócić, wyjść życząc przy tym powodzenia.
-Trener nie może zawodnikom składać dymisji. U mnie także nie było żadnej delegacji zawodników, która powiedziałaby, że nie chce grać z takim trenerem, masażystą, czy innym kolegą z drużyny. Być może była jakaś rozmowa w trakcie treningu, ale to jest normalne. Na pewno po meczu z Polpharmą emocje wciąż buzują, ale to nie znaczy, że dochodzi do jakichś rozstrzygnięć. W przypadku Roberta Witki klub wydał stosowne oświadczenie, w tym wypadku nie było i nie wiem czy będzie.
Skoro informacja z wczorajszego treningu przedostała się na zewnątrz, to być może coś jest na rzeczy w relacjach pomiędzy trenerem, a zawodnikami?
Będę musiał o tym porozmawiać z trenerem. Takie rozmowy prowadzimy od sytuacji z Polpharmą niemal codziennie zastanawiając się jakie kroki należy podjąć. Od tego z resztą jest trener, żeby proponować ewentualne rozwiązania. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której zawodnicy będą decydować o tym, czy chcą trenera, czy nie. - kończy Michalski.