Turku, nie wiem doprawdy, co jest dla Ciebie niezrozumiałe? Jestem i byłem gorącym zwolennikiem jak najszerszych kontaktów burmistrza/wójta/starosty z mieszkańcami gminy/powiatu, czy to za pomocą bezpośrednich kontaktów z danymi grupami społecznymi (przedsiębiorcy, wspólnoty mieszkaniowe, stowarzyszenia etc.) czy choćby za pośrednictwem wybranych forów dyskusyjnych,... Stanowiłoby to, moim oczywiście zdaniem, element dokładnie przemyślanej i starannie przeprowadzonej polityki "zbliżenia" władz do "narodu". Pozwoliłoby to nie tylko na bliższe poznanie najważniejszych problemów danej społeczności i ich zdefiniowanie (dając jednocześnie mieszkańcom poczucie głębszej transparentności działań władz), ale również, czy może przede wszystkim na wspólne wypracowanie metod ich rozwiązywania.
Tak naprawdę tego typu działania wyzwoliłyby (w końcu!) poczucie współdecydowania mieszkańców danej społeczności o sprawach dla nich najistotniejszych.
Nie wiem jak Ty, ale ja dzisiaj takowego poczucia nie posiadam...
Jeśli zaś chodzi o przestrzeganie przed pochopnymi deklaracjami, to ten akurat element mojej wypowiedzi wydawał mi się najbardziej zrozumiały. Przed wyborami nie kto inny, ale właśnie Gronicz
zobowiązał się na tym właśnie forum do systematycznych kontaktów z mieszkańcami właśnie za jego pośrednictwem. Kiedy został burmistrzem,... najzwyczajniej w świecie nas olał. Bez cienia wstydu, publicznie dał dowód ile znaczą jego słowa i jaką mają wartość deklaracje złożone przez niego mieszkańcom miasta.

I stąd właśnie moja "przestroga". Przed konsekwencją wypowiadania
czczych słów!!!
Ale Ty zapewne inaczej interpretujesz jego postępowanie w tym konkretnym przypadku, prawda...???
Tuż po wyborach, na jednym z zebrań w PO rzuciłem pomysł na utworzenie przy burmistrzu społecznej rady mieszkańców, złożonej z ludzi, którzy swoimi dotychczasowymi działaniami dali dowód na zaangażowanie w rozwój miasta. Skąd taki pomysł??? Ano stąd, żeby "zagospodarować i eksploatować" wiedzę ludzi działających w różnych obszarach społecznych. Wówczas jako pierwszego kandydata do owego ciała widziałem naszego Chucka,... Rada taka stanowiłaby organ doradczo-konsultacyjny, który mógłby wykorzystać burmistrz do przedyskutowania i zaopiniowania działań jakie zamierza podjąć.
Zakrzyczano mnie wówczas, że Rada Miasta jest właśnie takim organem i kolejnego już nie trzeba. Tyle tylko, że nasza rada składa się głównie z członków określonych partii politycznych, którym dyscyplina partyjna nie zawsze pozwala na reprezentowanie konkretnych interesów wyborców we własnych okręgach. Przynależność partyjna obliguje najczęściej do reprezentowania interesów rodzimej partii politycznej. A interesy te rzadko kiedy bywają zbieżne z interesami elektoratu z którego wywodzi się ten czy inny radny...
